Strój ludowy ziemi wieluńskiej
Kultura ludowa ziemi wieluńskiej ulega stopniowemu zanikowi, jednak dzięki
zaangażowaniu wielu ludzi ma szansę ocaleć, by swym pięknem i niepowtarzalną formą pobudzać wrażliwość estetyczną przyszłych pokoleń.
Wieluńska sztuka ludowa rozwijała się na przestrzeni wieków. Jej zanik rozpoczął się w okresie międzywojennym, kiedy
mieszkańcy ziemi wieluńskiej masowo wyjeżdżali za granicę w celach zarobkowych. Powracając ze "świata", przywozili nowe wzorce zachowania,
inną tradycję, jak również "modne" stroje, sprzęty domowe, narzędzia itp. Z czasem zaczęli się wyśmiewać z sąsiadów, którzy kultywowali
tradycje i obyczaje przodków. Wyszydzani chłopi starali się szybko przyswoić nowoczesne wzorce, bo nikt nie chce żyć w zacofaniu. Drugim,
równie ważnym powodem, dla którego tradycyjna kultura ludowa ziemi wieluńskiej ulegała zmianom, było położenie naszego regionu. Historyczna
ziemia wieluńska leży na pograniczu trzech wielkich dzielnic Polski (Małopolski, Śląska i Wielkopolski). Już w średniowieczu przechodziły tędy
ważne dla kraju szlaki handlowe. Ciągła migracja ludzi sprzyjała zanikowi lokalnych tradycji. Duże spustoszenie w starych zwyczajach i
sposobie życia poczyniła ostatnia wojna, podczas której spora część ludności opuszczała te tereny, przenosząc się w inne regiony Polski. Po
zakończeniu wojny powracała do swoich rodzinnych miejscowości, jednak często zastawała zgliszcza. Przy odbudowie gospodarstw ludzie stosowali
najczęściej nowe technologie i rozwiązania podpatrzone podczas "tułaczki". Również napływ nowej ludności, która mieszając się z autochtonami
przekazywała im swoje tradycje i wierzenia, miał wpływ na zmianę lokalnej kultury.
Strój ludowy można podzielić na dwie
grupy - strój codzienny (roboczy) oraz strój świąteczny. Ten pierwszy wykonywano z najgorszych materiałów samodziałowych (lnianych i
wełnianych), bez dbałości o jego kolorystykę. Przede wszystkim były to koszule, spodnie i spódnice uszyte z płótna lnianego. Inaczej rzecz się
miała ze strojem świątecznym. Na przestrzeni dziesiątków lat strój z terenu ziemi wieluńskiej ulegał powolnym przemianom, głównie na skutek
wpływu mody z "zewnątrz". Duża zmiana we wzornictwie i kolorystyce przenikała na teren wieluński z Łowickiego, który to region miał strój
ludowy o bardzo bogatej barwie.
Na ziemi wieluńskiej najdłużej ludowy
strój świąteczny przetrwał na terenach nadwarciańskich. Tam wpływ "nowego świata" docierał najpóźniej. Obecnie stroje świąteczne noszone są
przez starsze kobiety podczas uroczystości kościelnych lub przez członków zespołów folklorystycznych. Najszybciej tradycyjny strój wieluński
zanikał w pasie przygranicznym z Niemcami. Wpływała na to emigracja sezonowa za granicę kraju w celu zarobkowym. Najszybciej uległ zapomnieniu
strój męski. Wyparty został przez fabryczne stroje przywożone z Niemiec w pierwszym dwudziestoleciu XX wieku.
Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku
miejscem zaopatrzenia w ubrania były wieluńskie jarmarki i targi. Najchętniej mężczyźni kupowali na nich kożuchy baranie, buty i czapki.
Największym powodzeniem cieszył się jarmark w dniu 29 września (na świętego Michała). Wtedy też różni handlarze i rzemieślnicy zwozili dużą
ilość kożuchów, butów, a także mebli. W okolicy Wielunia najwięcej kożuchów wytwarzano w Działoszynie. Jednak wśród zamożnych gospodarzy
największe powodzenie miały kożuchy przywożone z Rosji, mówiono na nie "dublany". Pod koniec XIX wieku za taki kożuch należało zapłacić 18
rubli. To wierzchnie okrycie sięgało kostek i zapinane było na pętelki i guziczki. Farbowane było z wierzchu na kolor żółto-beżowy.
Kolejnym elementem stroju kupowanym chętnie na
jarmarkach były buty. Szyto je z miękkiej skóry, którą fałdowano wokół kostek - zwano je wówczas "karbówkami". W zimowe dni furmani oraz osoby
udające się w dalszą podróż na skórzane buty zakładali dodatkowe plecione ze słomy "łapcie". Na co dzień chodzono w butach o podeszwach
drewnianych, obszytych z wierzchu skórą. Do początków XX wieku w ciepłe dni wokół obejścia chodzono boso. Jeszcze w latach 20. XX wieku boso
po podwórzu chodzili mniej zamożni gospodarze, z czego zamożniejsi wyśmiewali się z nich przezywając "kołtunami". To przezwisko łączyło się
również z fryzurą, gdyż mężczyźni nosili długie włosy, które obcinali równo koło uszu. Do 1920 roku obowiązywała moda na krótkie włosy
zaczesywane do góry i troszkę dłuższe z tyłu niż z przodu. Najwcześniej ten sposób czesania znany był w okolicach Dzietrzkowic, gdzie
miejscowi mężczyźni wzorowali się na modzie obowiązującej w Niemczech. Gospodarze, którzy często wyjeżdżali za granicę, przyjmowali ponadto
modę golenia całej twarzy, więc nie nosili wąsów. Do początku XX wieku mężczyzna nieposiadający wąsów narażony był na pośmiewisko całej
lokalnej społeczności. Z czasem zaczęło się to zmieniać, młodzi ludzie drwili ze starszych, którzy ubierali się jak ich dziadkowie.
Jeszcze jednym elementem stroju kupowanym na jarmarkach, były nakrycia głowy. Chłopi na święto nosili kapelusze filcowe z dużym rondlem
koloru czarnego lub siwego. Wstążki przy takich kapeluszach były najczęściej czarne. Moda na ich noszenie przywędrowała tak samo jak na
obcinanie wąsów najpierw do Dzietrzkowic a póśniej na resztę terenu ziemi wieluńskiej. Były jednak miejsca w naszym regionie, gdzie moda na
kapelusze filcowe nie przyjęła się, np. okolice Ożarowa. W tych stronach na letnie święta zakładano kapelusze słomiane ozdobione czerwoną
wstążką. Najpopularniejszym męskim nakryciem głowy były .kaszkiety. w kolorze granatowym lub czarnym. Inne równie popularne nakrycie głowy, to
czapki zwane "krymkami". Były one niewysokie, otok miały z czarnego baranka, a denko czarne, sztywne, obszyte suknem. Zima mężczyśni zakładali
na głowę czapki .baranice., zwane często rosyjskimi.
Pozostałe elementy stroju męskiego były szyte przez gospodynie lub lokalnych krawców z materiałów utkanych na krosnach. Ważną częścią
stroju męskiego była kapota . .kamuzela. koloru modrakowego lub sporadycznie biała, którą noszono jeszcze po I wojnie światowej.
Bogatsi gospodarze nosili na święta spodnie wełniane w kolorze jasnym (modrakowym) lub granatowym i czarnym, mniej zamożni . spodnie
płócienne. Jeszcze pod koniec XIX wieku starsi gospodarze przepasywali spodnie tzw. trzosem, czyli pasem szerokim na cztery palce uszytym z
płótna samodziałowego. Trzos zszywano z dwóch pasów grubszego płótna w ten sposób, aby pośrodku tworzył się tunel, w którym przechowywane były
pieniądze. Z przodu trzos zapinano na metalową sprzączkę.
Koszule męskie szyto z cienkiego płótna, skrojone
w tradycyjny sposób tzw. poncho. Krój ten jest bez mała identyczny jak w koszulach kobiecych. Często na koszule mawiano "kosula" lub
"calista". Starsi gospodarze z końca XIX wieku wiązali koszule pod szyją czerwoną wstążeczką. Niektórzy chłopi świątecznych koszul nie
zapinali na guziczki, a przez wąski paseczek oszewki przewlekali w pewnych odstępach czerwoną tasiemkę, której końce zawiązywali pod brodą.
Pod koniec I wojny światowej weszły w użycie koszule przykarczkowe, których przody zakrywano napierśnikiem. Napierśniki zakładano w
chłodniejsze dni dla ciepła oraz elegancji. Modę tę przywieśli chłopi, którzy powracali z Niemiec. Napierśniki szyto z płótna fabrycznego lub
sukna czy dzianiny bawełnianej.
Uzupełnieniem stroju męskiego były jeszcze spencerki i .lebiki. czyli kamizelki. Kamizelka miała podobny strój do spencerka, tylko nie
posiadała rękawów i wokół szyi robiono w niej większe wycięcie (owalne lub podłużne). .Lebiki. były krótsze niż spencerki i sięgały
pasa.
O wiele dłużej na wsi przetrwał strój kobiecy, gdyż mieszkanki tego terenu przywiązywały większą
wagę do tradycji niż mężczyśni. Kobiecy strój świąteczny odznaczał się czystością, starannością i strojnością.
Do początków XX wieku kobiety nie nosiły bielizny. Z czasem zaczęto przywozić z Niemiec "reformy kobiece". Pierwsze kobiety, które je
zakładały, narażone były na szyderstwa ze strony koleżanek z wioski. Np. do Chotowa pierwsze .reformy. przywieziono ok. 1890 roku a jej
właścicielka w lokalnej społeczności była wytykana palcami. Nie zrażało jej to , gdyż uważała się za .modystkę. i bardzo chętnie przyjmowała
wszelkie nowinki w dziedzinie mody. Już w okresie I wojny światowej w Chotowie spora część kobiet posiadała reformy z długimi nogawkami (do
kolan), połączonymi tylko szerokim pasem w talii.
Koszule kobiece krojem przypominały koszule
męskie, ale były od nich dłuższe (sięgały kolan). Szyto je często z dwóch różnych rodzajów płótna. Na górną część koszuli wykorzystywano
lepszy rodzaj płótna lnianego ze wstążeczką u szyi.
W zimniejsze dni na białą letnią koszulę kobiety zakładały wełniak ze stanikiem, zwany ze względu na dominujący w nim kolor "burokiem".
Latem kobiety ubierały zamiast grubych wełniaków sukienki, na które mawiały stanik, wykonywano je najczęściej z perkalowego materiału o wzorze
kwiecistym na tle czerwonym. Od pasa zaś do ramion, kobiety przyodziewały sukienny .stón., czyli stanik, zwykle granatowy.
W chłodniejsze dni oraz święta kobiety dodatkowo
zakładały jeszcze na plecy kaftany. Szyto je z sukna, aksamitu albo wełny w kolorach jasno-niebieskim, .biskupim., lub na lato białym. Starsze
kobiety wolały kolorystykę ciemniejszą: granatową, czarna lub brązową.. Na przełomie XIX i XX wieku kobiety nosiły kaftany .kożuszki., które
miały podbicie ze skóry owczej, z układaną w fałdy baskinką, były to tzw. .zasoby.. Nad każdą fałdą przyszywano jasne, kościane, wypukłe
guziczki. Kaftany te, zapinane jednorzędowo, posiadały wokół szyi dodatkowo obszywkę.
Na wełniak kobiety zakładały zapaski, wykonane z
kolorowego samodziału, którego tło nie odbiegało zasadniczo od tła .buroka.. W zapaskach, w przeciwieństwie do wełniaków występowała większa
różnorodność kolorystyczna. Z reguły kobiety używały dwóch zapasek, jedną w formie fartucha, a druga zakładały na ramiona, tzw. do .odziwku..
Zapaski zarówno do pasa jak i do odziewu robiono zawsze z prążkowanego materiału. Były one w górnej części starannie marszczone, a następnie
wszywane w podwój.nie złożony pasek czyli oszewkę. Na szczególne podkreślenie zasługują oszewki zapasek do odziewu, które robiono na
warsztacie przy użyciu deseczki tkackiej. Często wykonywano zapaski grube, którymi w porze zimowej okrywały się kobiety niby .burnusami..
Samodziały przeznaczone na zapaski zakładane jako fartuch robiono cieńsze. .Zapasywano. je do pracy w obejściu gospodarczym, ale zdarzało się,
że staranniej wykonane zapaski wełniane ubierano zimą do kościoła.
Z reguły w dni świąteczne kobiety zakładały na dolną część wełniaka fartuchy z towarów
fabrycznych Fartuszki szyto długie, szerokie, wyłącznie z kupnych materiałów, najwięcej z perkalu lub wełenki, w kolorze białym, czarnym,
niebieskim lub kremowym. Jako motywy zdobnicze stosowano ażurowe wstaweczki, tasiemki, falbanki i zakładeczki. Materiał na fartuszki kupowano
za granicą . w Byczynie, Gorzowie śląskim, Oleśnie i Kluczborku. |
Elementem stroju ludowego, o które kobiety zamężne dbały, były czepce. Każda gospodyni posiadała
ich po kilka sztuk. Pierwsze czepce otrzymywały kobiety w dniu ślubu od swoich matek, chrzestnych i ciotek. Do ok. 1910 roku na terenie ziemi
wieluńskiej panowała moda na czepce .zwykłe.. Miały one małe denko i dwa rzędy rurkowanej na krosienkach falbanki. Zakładano na nie chustki
związane w tyle z opuszczonymi trzema końcami nazywane .trockami. lub .frędzlami. (persówki lub razówki). Po I wojnie światowej nastała moda
na pięknie haftowane okrągłe czepce tiulowe. Powszechnie nazywane .chłopkami.. |
Uzupełnieniem paradnego stroju kobiecego były
kryzki wykonane z tiulu, płótna lub z kordonku techniką szydełkową. Fryzki zapinano pod szyją na guziczek albo wiązano je czerwoną lub
niebieską tasiemką, podobnie jak kołnierzyk u tradycyjnych koszul.
Trzewiki z wysokimi cholewami o niskich napiętkach, wdziewały kobiety na pończochy wełniane (latem lniane), różnokolorowe w paski zwykle
modre lub popielate.
Elementami ozdobnymi są sznury korali zakładane na szyję, na środku których zwisają medaliki lub serca. Dodatkową ozdoba był duży
szkaplerz zawieszony na szerokiej tasiemce.
Pannę młodą na uroczystość zaślubin ubierały w komorze matka, starościna i inne .matrony.. Głowa
przyszłej mężatki wystrojona jest w kolorowe wstążki obcisło ufałdowane dookoła, zaś z tyłu we włosy wpinają ogon z kilkudziesięciu kolorowych
wstęg różnej szerokości i długości. Na szyję zakładają dziewczynie w dużej ilości że .ciała dojrzeć nie można. paciorki, korale i perełki
fałszywe. Koszula biała o szerokich rękawach ma powszywane w mankiety i kołnierzyk wąskie paski materiału z wyhaftowanym wzorkiem
geometrycznym różnokolorową włóczką i jedwabiem. Spódnica jedwabna zwana .robronem. obszyta złota lub srebrną nitką dookoła u dołu, fartuszek
bawełniany w czerwone paski, gorset z .bogatej materyi., trzewiki na wysokich obcasach, pończochy modre. Cały strój okrywa z wierzchu
granatowy kaftan, gładki na około, po bokach tylko po parę fałdów mających, jest on długi blisko do kolan, powyzywany tasiemeczkami
jasno-niebieskimi. Kaftan zapina się na dwa rzędy guziczków świecących z pętelkami. W zimne zakładają dziewczynie dodatkowo baranią szybkę
węgierskiego kroju, taśmowaną na piersiach i na każdym szwie w kolorze granatowym. .Rantuch., pewien gatunek szala, biały płócienny lub
perkalowy, służy starszym niewiastom do noszenia dzieci przy piersi będących, albo też do ozdoby w niedzielę do kościoła. Panna młoda nie
obejdzie się bez tej ozdoby przy ślubie.
Na terenie ziemi wieluńskiej występował strój śmiertelny. W północno-wschodniej części terenu wieluńskiego nazywano go .zgłem., na
pozostałym regionie . .kitlem.. Strój taki szyto z własnej produkcji cienkiego lub paczesnego płótna. Krój kitla przypominał koszule poncho,
tyle że tylną połać płótna przecinano pośrodku przez cała długość, tworząc w ten sposób zakładkę ułatwiająca ubieranie zmarłego. Wokół szyi
występowała obszewka, rękawy były długie z mankietami. Długość kitla sięgała kostek nieboszczyka. Zmarłemu nie ubierano spodni (w zamian tego
na nogi zakładano białe pończochy, uszyte także z płótna) ani butów. śmiertelny strój kobiecy był podobny jak męski. Dzieciom także szyto małe
.kitelki., a na głowę wkładano czapeczki z płótna fabrycznego, podobne jak do chrztu. Już na początku XX wieku zaczęto zastępować tradycyjny
strój śmiertelny (najwcześniej u kobiet), strojem używanym za życia. Około 1920 roku całkowicie zarzucono zwyczaj ubierania nieboszczyka w
.kitel..
Tomasz Spychała
Zdjęcia ze zbiorów Muzeum
Ziemi Wieluńskiej
Literatura:
J. P. Dekowski, Strój ludowy na obszarze Polski środkowej i jego przemiany, .Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w
Łodzi.. Seria etnograficzna nr 20, Łódś 1979.
J.P. Dekowski, Wieluński strój świąteczny i obrzędowy, w: Sztuka ludowa ziemi wieluńskiej pod red. T. Olejnika, Wieluń 1965.
E. Piskorz-Branekova, Polskie stroje ludowe, t. 2, Warszawa 2007.
T. Spychała, Kultura ludowa gminy Mokrsko, w: Monografia gminy Mokrsko, pod red. T. Olejnika, Wieluń 2004.
T. Spychała, Kultura duchowa i materialna mieszkańców gminy Ostrówek, w: Monografia gminy Ostrówek, pod red. T. Olejnika, Wieluń 2006.
J. Miniszewski, Zwyczaje i obrzędy ludu w okolicach Wielunia, Niezapominajki 1842.
J. Grajnert, Zapiski etnograficzne z okolic Wielunia i radomska, .Zbiór wiadomości do Antropologii Krajowej., Kraków 1882.